literature

Tygrys i smok

Deviation Actions

BillieBlack's avatar
By
Published:
931 Views

Literature Text

Tygrys i smok


Tygrys ma szare, czujne oczy i zwinne, sprężyste ciało. To bestia, która działa błyskawicznie, niepowstrzymana, a jednocześnie wyjątkowo przebiegła - to stworzenie, u którego lisi spryt podąża za niebywałą spostrzegawczością i umiejętnością analizy. Tygrys jest panem ziemi, dzierżącym swą władzę w długich, szczupłych palcach, wyrażającym gniew cichym, złowieszczym pomrukiem.

Punk Hazard było kryjówką idealną. Wymazana z map wyspa, o której krążyły plotki skutecznie odstraszające wszelkich nieproszonych gości, na dodatek zamknięta przez sam Światowy Rząd - Trafalgar Law nie mógł trafić w lepsze miejsce. Bycie Shichibukai okazało się być uciążliwe, choć, nie mógł zaprzeczyć, respekt jaki wywoływał wśród innych piratów i nieskrywana niechęć Marynarki szalenie go bawiły. Towarzystwo Ceasara na wyspie było odrobinę problematyczne - Clown był wybitnym naukowcem, a jeszcze lepszym obserwatorem i jak nikt inny potrafił wyciągać wnioski ze swoich obserwacji, wykorzystując je potem do własnych celów.
Trafalgar przeglądał właśnie dziennik badań Ceasara, szukając jakiejkolwiek wzmianki o tych tajemniczych, cudownych cukierkach, jakie podawał przetrzymywanym w laboratorium dzieciakom, jednocześnie układając w myślach misterny plan dotyczący pozbycia się osławionych Yonkou, gdy w drzwiach stanął sam Ceasar.
- Zniszczyć statki starej Linlin... - zaczął, przemierzając pomieszczenie i mnąc w ręku gazetę. - Napaść na jednego z Imperatorów? - Z jego twarzy nie znikał szeroki, aprobujący uśmiech. - Jesteście odrażający.
Law zdusił w sobie nagłe zainteresowanie, mrużąc szare oczy.
- Który idiota... - zaczął beznamiętnie, lecz urwał, klnąc w myślach tego kretyna, który porwał się na Yonkou. Law szlifował swój plan, jednocześnie szukając potężnego sprzymierzeńca - siła Imperatorów była wręcz legendarna i Trafalgar, oceniając trzeźwo swoje umiejętności wiedział, że w pojedynkę nie da rady pokonać żadnego z nich. Tymczasem któryś z osławionych Supernowych postawił się Wielkiej Mamie, Charlotte Linlin - Law był pewien, że to nie była przemyślana decyzja, to raczej coś w stylu...
- Pieprzony Kapitan Kidd - zarechotał Ceasar, rzucając mu gazetę na kolana. - Pewny siebie gnojek, co?
Trafalgar uniósł kartkę, wpatrując się w list gończy Eustassa Kidda. Mógł się tego domyślić, ten porywczy, rudy pajac nie grzeszył rozumem.
W laboratorium zawył alarm - na wyspę wtargnęli intruzi. Kilku sługusów Ceasara wpadło do środka, przekrzykując się.
- Och, popatrz, Law, czyżby zaszczycił nas słynny Słomiany? - Clown wpił świdrujące spojrzenie w Trafalgara - Jak mu było?
- Monkey D. Luffy - mruknął Law, bezwiednie zgniatając w reku list gończy Kidda. Jeśli plotki o postępach Słomianych nie kłamały, to właśnie znalazł sprzymierzeńca. I wybrał też Yonkou, przeciw któremu będzie walczył.

Ponad wszystko tygrys nienawidzi pozostawać w tyle za smokiem.

Smok otoczony jest czerwienią, skąpany we krwi i jej słodkim zapachu - góruje ponad wszystkimi jako pan niebios. Jego ciało pokrywają stalowe mięśnie, w rozpalonych, czerwonych oczach odbija się płonąca żądza krwi, a na karminowych ustach rozciąga się szaleńczy uśmiech niezwyciężonego zdobywcy. Smok jest wolny niczym niosący go wiatr, kieruje się zwierzęcym instynktem i nigdy nie przepuszcza okazji do walki w obronie własnej dumy.


Atak na statki Charlotte Linlin, jednej z czterech Yonkou, był aktem oczywistej prowokacji, kompletnie nieprzemyślaną demonstracją destrukcyjnej siły. Eustass Kidd pławił się w zdobytym rozgłosie, okryty sławą najbrutalniejszego z Supernowych, najgorszego spośród piratów tego przeklętego pokolenia - zadziwiające, jak nagle ucichły wszelkie szydercze głosy. Nikt już nie miał odwagi wyśmiać celów Kapitana Kidda, nikt nie ośmielił się skrytykować jego zachowania. Po raz pierwszy Kidd mógł rozkoszować się niczym nieograniczoną wolnością i nawet gniew Wielkiej Mamy, który wisiał nad jego załogą niczym katowski topór nie umniejszał jego zadowolenia. Był na tyle pewny siebie, że ani przez chwilę nie zwątpił w swoją siłę - Yonkou nie byli niezniszczalni, co Teach dobitnie udowodnił dwa lata wcześniej.
Killer wsunął głowę przez uchylone drzwi kapitańskiej kajuty i pomachał gazetą.
- Jest coś, co mogłoby cię zainteresować, kapitanie - stwierdził, skubiąc wystającą spod kasku bródkę.
- Słomiany się w końcu pojawił? - Eustass przerwał konserwowanie swojej mechanicznej ręki; Kidd ciągle pamiętał spotkanie z Lawem i Luffym na Sabaody, pamiętał też, co sobie obiecali. - Czy to znowu coś o naszym przerażającym okrucieństwie?
Gazeta wylądowała na stoliku, a z pierwszej strony łypnęły na Kidda szare, podkrążone oczy jednego z Shichibukai - Trafalgara Lawa.
- Znowu wysłał komuś serca czy... - Kidd urwał, chwytając gwałtownie gazetę i wpatrzył się z niedowierzaniem w tłusty druk nagłówka. - Shichibukai zawiera sojusz z załogą Słomianych... Cholera!
Killer uchylił się przed pociskiem ze zmiętego papieru.
- Słyszałem, że zamierzają zaatakować Yonkou.
Kapitan Kidd posłał mu mordercze spojrzenie, mrużąc czerwone oczy w ataku wściekłości, a wszystkie metalowe przedmioty w kajucie zadrżały gwałtownie, wypełniając pomieszczenie metalicznym pobrzękiwaniem. Pieprzony, wiecznie knujący Law, zawsze musiał deptać mu po piętach z tym swoim krzywym uśmieszkiem i kpiącym wzrokiem. Łatwo mu było zmanipulować takiego idiotę jak Słomiany...
- Właściwie... - Killer ocenił swoje szanse na przeżycie i najwidoczniej stwierdził, że gniew Eustassa go nie dosięgnie. - To czy to nie znaczy, że jednak dotrzymacie obietnicy z Sabaody?
Leżący na stole sztylet upadł z brzękiem na blat i znieruchomiał. Kidd najwidoczniej zdołał się opanować.
- Tia - mruknął. - To znaczy, że oprócz Yonkou zaatakujemy też Shichibukai.

Smok najbardziej ze wszystkiego nienawidzi, gdy tygrys okazuje się być szybszy.
Law/Kidd, One Piece ;)
© 2012 - 2024 BillieBlack
Comments1
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Maylene-Manga's avatar
Kolejne fajne nawiązanie do fabuły i to wcale nie takiej odległej :D Fajnie przedstawione emocje czerwonowłosego :D W sumie mu się nie dziwię :D Czekam na więcej Twoich opowiadanek ;)